czwartek, 20 marca 2014

Wyzwanie marcowe

wykonałam ze szklanego słoika i koronki. Wykorzystałam do tego celu preparat POWERTEX i STONE ART. Mieszając te dwa preparaty można uzyskać glinkę, którą został oklejony słoik. Glinka barwiona była barwnikiem w proszku. Całość związana tasiemką na kształt gorsetu ukazując pełną klasę kobiecości. Dekolt wykończony kryształkami tworzącymi naszyjnik.













Zbliżają się święta wielkimi krokami - znalazłam wzór kurczaczka na spadochronie i oto on.






Trochę byłam chora w tym tygodniu i znalazłam konkurs na Coricamo i zgłosiłam tego kurczaczka do konkursu. za największą liczbę polubień nagroda. z góry dziękuję za każdy oddany głos:)

a oto link do głosowania:
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=692851650737627&set=np.7530647.100006501770897&type=3&theater


a no właśnie i skończyłam wyszywać dla mojego synka-ksztynka Marcelka ciuchcię

już tylko czeka na powieszenie przez mężusia.

czwartek, 20 lutego 2014

WYZWANIE LUTOWE


Moje wyzwanie zrobiłam na bazie serduszka wyciętego z kartonu po przesyłce pocztowej.



Za pomocą utwardzacza do tkanin POWERTEX, ręczników papierowych, osikowych wiórków (drewno) oraz z resztek obwótki od ceraty imitującej sznurek stworzyłam dekoracje odnoszącą się do tematu walentynek.






Następnie nałożyłam preparat Bister - ciemno brązowa patyna. Dokleiłam czerwone serduszka z wiórków osikowych i etap końcowy i ostateczny wygląd tak :)









środa, 22 stycznia 2014

Pierwsza pasja

Przez wiele lat żyłam w nieświadomości, gdyż nie wiedziałam że już zaczęła się moja przygoda z rękodziełem. Byłam wtedy w początkowej fazie pierwszej ciąży, kiedy to koleżanka pokazała mi haft krzyżykowy. Obejrzałam tylko jedną gazetę .... i od razu znalazłam obrazek, który stwierdziłam, że wyszyję dla mojej córeczki Zuzi.  Zabrałam się od razu do roboty. Niebawem (w luty) mieliśmy jechać na narty (ja w związku z sporym brzuszkiem tylko dla towarzystwa)  więc pomyślałam, że gdy wszyscy pójdą na narty a ja .... będę wyszywać i pić gorącą czekoladę w schronisku. I tak też się stało.

Niestety w czasie nart pojechaliśmy też na zakupy i znalazłam puzzle - ilość sztuk 6000. Nie mogłam się powstrzymać, żeby sobie ich nie kupić. Jeszcze w czasie ostatniej kolacji narciarskiej rozdzielałam ramkę od reszty puzzli. Tak na marginesie jestem fanką układania puzzli  i zagorzałym narciarzem.

Nie trudno zgadnąć co się stało po powrocie wyszywanka poszła w kąt, a puzzle zajęły pół pokoju i resztę ciąży. Jak zapewne zgadniecie nie zdążyłam ani wyszyć obrazka ani ułożyć puzzli przed porodem (5.5.2005 o wpół do piątej rano).

Dobra więcej nie zanudzam. Albo ... napiszę tylko, że
1. puzzle skończyłam układać w roku 2008 roku jak byłam na macierzyńskim po urodzeniu Oliwki drugiej   córeczki
2. wyszywankę skończyłam kiedy Zuzia miała lat 6. A przypomniałam sobie że nie skończona jest gdy pojechaliśmy w 2011 roku na weekend do Rybnika - cudownej kuzynki mego męża Dzooo, u której zaczęłam oglądać i podziwiać jej dekoracje domu. I gdy na wszystkie moję pytania:  Gdzie to kupiłaś? słyszałam tylko jedną odpowiedź sama zrobiłam ... i wtedy się zaczęło .... ale to już następnym razem ....

A oto efekty:



poniedziałek, 20 stycznia 2014

Pastelowo - recyklingowo - pierwsze moje wyzwanie

Praca została zrobiona z papierowej tubki po ręcznikach papierowych, starej koszulki bawełnianej - przy użyciu  preparatu POWERTEX.
 
Kiepska jestem w kolorach i mam nadzieję że kolor mojej pracy zaliczymy do pasteli.
Praca wygląda tak:

czwartek, 16 stycznia 2014

No i się zaczęło ....

Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę miała bloga no ale stało się :). Nie mam daru do pisania ... a bardziej do liczenia, pewnie stąd mój zawód - księgowa - ponoć ambitna :) hi hi hi. 

W pierwszej kolejności chciałabym najgoręcej jak umiem podziękować Dzooo za to, że mnie zaraziła swoją pasją i jest dla mnie w tej kwestii "Góru". Dziękuję Ci Asiu - mój asystencie kreatywny - za pomoc w tworzeniu facebooka, tworzeniu strony internetowej www.twórczaprzystań.pl, za prowadzenie u Nas warsztatów oraz za wyrozumiałość w wysłuchiwaniu mojego marudzenia ...

Kolejne podziękowania są dla mojego najukochańszego męża - za cierpliwość, możliwość gromadzenia wszystkich zbędnych rzeczy i  wspierania we wszystkich decyzjach jakie podejmuje.

Ostatnie podziękowania dla Madzi i Ani, które z wielką chęcią, radością i charytatywnością pomagają stworzyć Twórczą Przystań w Bydgoszczy na B. Chrobrego 22/10.

Na początek to wszystko i bądźcie delikatni w swoich komentarzach :)

Życzę wszystkim miłej lektury

Dorcia