środa, 22 stycznia 2014

Pierwsza pasja

Przez wiele lat żyłam w nieświadomości, gdyż nie wiedziałam że już zaczęła się moja przygoda z rękodziełem. Byłam wtedy w początkowej fazie pierwszej ciąży, kiedy to koleżanka pokazała mi haft krzyżykowy. Obejrzałam tylko jedną gazetę .... i od razu znalazłam obrazek, który stwierdziłam, że wyszyję dla mojej córeczki Zuzi.  Zabrałam się od razu do roboty. Niebawem (w luty) mieliśmy jechać na narty (ja w związku z sporym brzuszkiem tylko dla towarzystwa)  więc pomyślałam, że gdy wszyscy pójdą na narty a ja .... będę wyszywać i pić gorącą czekoladę w schronisku. I tak też się stało.

Niestety w czasie nart pojechaliśmy też na zakupy i znalazłam puzzle - ilość sztuk 6000. Nie mogłam się powstrzymać, żeby sobie ich nie kupić. Jeszcze w czasie ostatniej kolacji narciarskiej rozdzielałam ramkę od reszty puzzli. Tak na marginesie jestem fanką układania puzzli  i zagorzałym narciarzem.

Nie trudno zgadnąć co się stało po powrocie wyszywanka poszła w kąt, a puzzle zajęły pół pokoju i resztę ciąży. Jak zapewne zgadniecie nie zdążyłam ani wyszyć obrazka ani ułożyć puzzli przed porodem (5.5.2005 o wpół do piątej rano).

Dobra więcej nie zanudzam. Albo ... napiszę tylko, że
1. puzzle skończyłam układać w roku 2008 roku jak byłam na macierzyńskim po urodzeniu Oliwki drugiej   córeczki
2. wyszywankę skończyłam kiedy Zuzia miała lat 6. A przypomniałam sobie że nie skończona jest gdy pojechaliśmy w 2011 roku na weekend do Rybnika - cudownej kuzynki mego męża Dzooo, u której zaczęłam oglądać i podziwiać jej dekoracje domu. I gdy na wszystkie moję pytania:  Gdzie to kupiłaś? słyszałam tylko jedną odpowiedź sama zrobiłam ... i wtedy się zaczęło .... ale to już następnym razem ....

A oto efekty:



1 komentarz:

  1. Obrazek cudny, widziałam na żywo. No proszę, kto by przypuszczał, że zmotywuję Cię do skończenia wyszywania haftem krzyżykowym....w hafcie jestem totalnie lewa ;) Tym bardziej podziwiam zawsze Twoje hafty !!! Dzooo :)

    OdpowiedzUsuń